środa, 15 kwietnia 2009

Mała pobudka...

No cóż, nie wszyscy Amerykanie są tak głupi, jak ich malują. Dziś w Stanach odbyły się "masowe" protesty przeciwko polityce administracji prezydenta Obamy, nazwane "Tea day parties" od pamiętnego protestu kolonii "amerykańskiej" (de facto brytyjskiej) w 1773 r.
Media w zasadzie milczą (jedna wzmianka na onet.pl, tvn24.pl, cnn.com) poza FOX News, ale dla nich to woda na młyn przeciwko Demokratom. Jeśli już mówi się o proteście to głównie w duchu 'pro-Republikańskim', co nie jest prawdą. Na Youtube.com znaleźć można wiele wypowiedzi organizatorów tej "imprezy", którzy mówią wprost, że nie chodzi o Obamę jako Demokratę, ale o podstawowe zasady wolności jednostki, o bezsensowne wspieranie finansowe bankrutów, o nakładanie olbrzymich obciażeń dla przyszłych pokoleń (przez zwiększenie narodowego zadłużenia), o budowanie socjalizmu.
U nas oczywiście mówi się o tym, ze Obama kupił jakiegoś kundla dla swojej córki (Fakty TVN).
Garbaty dziękuje swojemu Bogu, że mamy Internet. Jeszcze w miarę wolny, ale i to może się skończyć niedługo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz